Sun Ra w Warszawie

Z Mtulo
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Sun Ra w Warszawie

Wrażenia z koncertu w Kaliszu 1986 były jeszcze dość świeże, kiedy pojawiła się wiadomość, że na Jazz Jamboree 1987 ponownie wyląduje w Polsce zacny mieszkaniec Saturna. Zwyczaje panujące na JJ właściwie się nie zmieniły poza jednym wyjątkiem, a mianowicie z czasem na skutek rosnącego zainteresowania zaczęły się odbywać dwa koncerty dziennie tzn. koncert popołudniowy i wieczorny. Po chwili zastanowienia zapadła decyzja, aby pójść na koncert popołudniowy a potem szybko, szybko wrócić do domu i koncert wieczorny obejrzeć w telewizji, a co najważniejsze tak na wszelki wypadek go nagrać na VHS. Tak na wszelki wypadek oznacza, że i tak nagranie koncertu było już „obstalowane” w koncernie na Woronicza. Pomysł z popołudniowym koncertem okazał się być taki sobie, ponieważ Mistrz i Arkestra wyraźnie czuli rygor czasu, co spowodowało pewien brak luzu i swobody zwykle towarzyszącego ich koncertom. Mając porównanie z koncertem z Kalisza można też stwierdzić, że o ile w Kaliszu na małej scenie tamtejszego teatru Arkestra ledwo się zmieściła, to w Warszawie było całkiem odwrotnie. W Kaliszu Arkestra wystąpiła w zmniejszonym składzie, bowiem występ tancerzy byłby tam po prostu niemożliwy, nie było także jednej z najważniejszych postaci Arkestry June Tyson… Jedyna rzecz, która udało się zrealizować to korowód wokół widowni w takt standardu Mack The Knife. W Warszawie Arkestra wystąpiła w większym składzie, a i tak trochę się pogubiła na ogromnej scenie. Byli więc tancerze/tancerki było też trochę „baletu” w wykonaniu o ile pamiętam Tyrone Hilla. Były trzy zestawy perkusji, a mimo wszystko czegoś brakło. Koncert wieczorny był już inny zaczął się przede wszystkim od dość długiej zapowiedzi Willysa Conovera tłumaczonej w locie przez Andrzeja Jaroszewskiego. Zresztą przy odrobinie cierpliwości fragment tego koncertu daje się (dawał się) uświadczyć na TVP-Kultura. A skoro już raz został tam wyemitowany to jest dostępny „w sieci”. Jest to w sumie jedyna okazja do obejrzenia tego fragmentu w wersji stereofonicznej. Nie ma bowiem wiadomości nt istnienia w rękach kolekcjonerów nagrań stereo. Mankamentem jest też dawna procedura polegająca na edytowaniu z materiału uwiecznionego na koncercie około półgodzinnego programu i wysłaniu do skasowania oryginalnej taśmy. Wedle moich informacji istnieje taśma z CAŁYM koncertem popołudniowym i WIĘKSZOŚCIĄ koncertu wieczornego, oczywiście jest to VHS... Co do taśm RADIOWYCH to brak danych.

Fragment tego koncertu ukazał się też na płycie winylowej. Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że jest to fragment ścieżki dźwiękowej tego koncertu wyemitowanego przez TVP Kultura.

JJ 87 Sun Ra boot-1.jpgJJ 87 Sun Ra boot-2.jpgJJ 87 Sun Ra boot-3.jpg

Jest to ma się rozumieć bootleg czystej wody, bez naklejek na płytach i pochodzi z Austrii (jeśli wierzyć sprzedacy).


Zanim Arkestra stanęła na deskach Sali Kongresowej jej mała reprezentacja pod wodzą Mistrza odwiedziła studio telewizyjne gdzie udzieliła wywiadu Tomaszowi Tłuczkiewiczowi w ramach istniejącego wówczas programu kulturalnego Studio 102 (może Studio Gamma).

Reasumując: do koncertu z Warszawy wracam zdecydowanie rzadziej niż do o rok wcześniejszego koncertu z Kalisza…

A oto mały fragment recenzji JJ87 pióra Romana Kowala dotyczący występu Arkestry jaki ukazał się w Jazz Forum 6/1987 cytuję:

Recenzj1a.jpg


…„Czwartek, 22 października

Sun Ra i jego Intergalaktyczna Arkestra jest w Polsce znana nieproporcjonalnie do dorobku tego artysty na przestrzeni kilkudziesięciu lat, do jego popularności wśród czarnej ludności USA oraz hołdów składanych mu w ankietach down beatu i innych profesjonalnych czasopism. Może i szkoda, że wielki szaman i wizjoner losów Matki-Ziemi spotkał się z licznymi ujemnymi ocenami, gdzie przeważało słowo „kicz". Amerykański show-business lubi pstrokate barwy, cekiny i efektowne stroje, ale wśród tej operetkowej scenografii zamknięte jest coś cenniejszego: klucz do mentalności czarnych muzyków. Jakże wielu z nich bowiem stwierdzało, że swego wyczucia jazzu nauczyli się w kościele, czarnym kościele. Rzecz w tym, że muzyka tworzyła tylko jeden z elementów koncertu. Zespół kierowany przez swojego Wielkiego Mistrza tańczy wśród feerii świateł, ale także tańczy (a przede wszystkim krzyczy) na instrumentach, wśród których przeważają saksofony — najbardziej ludzkie z instrumentów. Sun Ra skłania nas do zerwania z przyzwyczajeniami i oczekiwaniami, przenosi w świat innej, „kosmicznej" estetyki, w inny wymiar. Bo przecież Sun Ra przybył z Kosmosu, aby ratować nasz glob zagrożony przez ciemne siły. Dzięki Ci zatem, o Wielki, Wspaniały Sun Ra, że pozwoliłeś nam powrócić do czasów, gdy muzyka, taniec i śpiew były jednością. Może działo się to w Afryce, może w Grecji, a może rzeczywiście w innej galaktyce!”

Ciekawsza jest tabelka, w której Giganci Pióra i Mikrofonu oceniają artystów występujących na JJ87.

Recenzja3b.jpg

A jak było naprawdę...

Tak:

Link do youtube:

https://www.youtube.com/watch?v=qB5idE_GgVA